Z lotu do Dubaju.
Czasem widać jakieś góry. Wtedy uaktywniam się nieco :-):Z lotu do Dubaju.
W Dubaju lądujemy przed czasem – parę minut po dwudziestej drugiej czasu miejscowego. Jest zupełnie ciemno. Ponieważ w czasie ostatniej wyprawy do Maroka ciągle mieliśmy problemy z czasem (niektórzy w Maroku nie uznawali czasu letniego, co powodowało, że w różnych miejscach była różna godzina), sprawę czasu tym razem zbadałem dogłębnie. Standardowo w Polsce obowiązuje czas GMT+1. Z powodu przejścia na czas letni dodajemy jedną godzinę, czyli efektywnie jest GMT+2. W ZEA (Zjednoczone Emiraty Arabskie) standardowy czas jest GMT+4 i czasu letniego nie stosuje się. Tak więc różnica jest +2, czyli lecieliśmy od 14.45 do 20.15 (czasu polskiego) – tj. pięć i pół godziny, ale po wylądowaniu była godzina 22.15 czasu lokalnego. Chwilę trwało znalezienie wygodnego miejsca na oczekiwanie na następny lot. Ale jesteśmy w komplecie w przytulnym kąciku na „leżankach” i leżąc czekamy. Na dworze jest 40 stopni, ale wnętrze lotniska jest klimatyzowane, temperatura jest w sam raz. Wszyscy zdrowi, humory dopisują. Internet jest, więc jest i pierwsza relacja. Jest dość ciemno (oświetlenie sztuczne), warunki do robienia zdjęć słabe. Jutro rano zrobię kilka zdjęć wnętrza lotniska.Komentarze: skomentuj tę stronę |